poniedziałek, 24 grudnia 2012

24 grudnia 2012

Już po wieczerzy. Uszka i pierogi zjedzone, nawet dwa razy <3 Prezenty odpakowane. Teraz siedzimy i oglądamy bajeeeee.... A jutro ciacha :) Pierniki i muffiny <3 omnomnomn <3






  

Korcia i jej choinkowy prezencik :D


Wesołych Świąt

wtorek, 11 grudnia 2012

11 grudnia 2012

Mam niepohamowana ochotę pier... (udziela mi się zachowanie kolegów z roku i ich słownictwo) walnąć sobie w łeb, najlepiej książką do hydrogeologii, minerałów i gruntów. Do czego mi się przyda ta cała wiedza? Na przykład, że siatka hydrodynamiczna jest ortogonalna, kwadratowa, a wektor prędkości skierowany jest w stronę wzrostu potencjału prędkości. Po co mi wiedzieć, że współczynnik filtracji (przepływ nieustalony) oblicza się bezpośrednio ze wzoru Darcy'ego i wynosi dla stałogradientowej k= (Q/F) * (del l/del H), a dla zmiennogradientowej k= (f * del l/ F * del t) * ln(h0-h1).

Chyba zaczynam wariować. Coraz częściej w wolnej chwili liczę jakieś współczynniki, parametry, szukam przeróżnych norm. Chodząc po mieście zastanawiam się z czego zbudowane są chodniki, posadzki.

Kilka tygodni i koniec semestru. I zacznie się SESJA. Już się boję...

poniedziałek, 10 grudnia 2012

10 grudnia 2012

Chcesz mieć zwariowany tydzień? Idź na Politechnikę. Właśnie tak powinni promować moja uczelnię. Kładziesz się grzecznie w niedziele wieczorem i wstajesz w czwartek rano. Jutro mam już piątek, a w środę okazuje się, że jest środa. W czwarty dzień tygodnia jest poniedziałek. I tak oto tym sposobem zaczynam wolne od wtorku (piątku). Nie, żebym coś brała czy piła, ale takie cuda tylko na polibudzie. Kocham tą uczelnię.
Pijemy coś w poniedziałek... W czwartek ma się rozumieć... No już lepiej powiem w czwarty dzien tygodnia...

sobota, 8 grudnia 2012

8 grudnia 2012


Za mało czasu na napisanie paru słów… A może właściwie to nie brak czasu, ale brak chęci? Brak jakiejkolwiek chęci, żeby znów pisać, wyżalić się jaki to świat jest okrutny? A może właśnie mój świat w tym momencie stał się lepszy, piękniejszy? Owszem moje życie nigdy nie miało kolorów (urodzona pesymistka), ale z przypływem coraz to większej liczby ludzi zaczęłam zauważać jakieś barwy. Na początku były rozmyte przez deszcz, lecz z czasem nabierały intensywności. Dziś już są prawie wyraziste. Myślę, że era ciemności w moim życiu skończyła się na dobre. Wiem kim jestem… A raczej zdaje mi się, że w końcu wiem czego chcę. Chcę zacząć żyć intensywniej. Chcę, żeby to świat zaczął się kręcić wokół mnie. Chcę być w centrum każdego wydarzenia. Chcę móc kierować swoim życiem sama.

Ludzie jednak bywają okrutni. Myślisz, że masz przed sobą przyjaciela, a on w najmniej odpowiednim momencie potrafi wbić ci szpile w samo serce. Nie widzę już sensu, żeby komukolwiek ufać, mówić swoje sekrety, zdradzać sama siebie. Lepiej już dusić w sobie każda przykrość, radość… Nawet najlepszy przyjaciel może okazać się ostatnim sukinsynem. Z jednej strony pociesza, a z drugiej już obmyśla plan jakby cię tu zniszczyć. Chyba lepiej mieć wrogów niż przyjaciół. Wróg przynajmniej zostanie nim już zawsze. Wróg zawsze będzie ci źle życzył, cieszył się z twoich porażek. 

Czasami zastanawiam się co by było, gdyby… Nie lepiej nie będę o tym pisać. Było minęło. Nie ma… Nie będzie już dalszego ciągu zdarzeń, pocałunków, westchnień na jego widok… Zamknięty rozdział. Kropka. Następna strona…

Dziś mogę oddychać pełną piersią. Nie muszę się zastanawiać nad każdym ruchem. Mogę pozwolić sobie na dziecinny flirt. Na dotyk, niezobowiązujący pocałunek,  szybkie zakochanie i pięć minut później na znienawidzenie. Na picie piwa i przetańczenie całej nocy z nieznajomymi. Czasami na wulgarne słownictwo. Nie ma już drugiej osoby, która by mogła zwracać mi uwagę na to jak się zachowuję. Zaczęłam żyć… Żyć na własna rękę, z własnymi błędami. Nie ranię już nikogo i chyba to jest najlepsze w byciu samej. Zaczynam lubić te wszystkie chwile. Zaczyna w końcu być mi dobrze… 

Dziś mam ochotę włączyć ulubiona piosenkę. Śpiewać i tańczyć przed lustrem. Mam ochotę włożyć swoja najlepsza sukienkę i szpilki. Otworzyć butelkę wina od Ciebie. Pić i wspominać te wszystkie szczęśliwe chwile. Czasami jest mi wstyd na myśl o tym co robiliśmy. Uśmiecham się, a nawet zaczynam się śmiać. Uwierzyłbyś? Uśmiech na mojej twarzy wywołany przez Ciebie. Samej mi jest ciężko w to uwierzyć. Znienawidziłam Cię tak bardzo, jak kochała., ale teraz już mi przeszło. Wspominam tych kilka chwil. Góry, samochód, łąka, las, łóżko, wielkie miasto… Wiele razy zgrzeszyliśmy… Znów się śmieję. 

Któregoś pięknego dnia, o nie całkiem później porze któreś z nas się odezwie do drugiego. A może całkiem przypadkiem spotkamy się niedługo? Popatrzymy sobie w oczy. Odezwiemy się do siebie? Nie mam pretensji do Ciebie. Mogę nawet zrobić pierwszy krok. Jednak myślę, że przejdę koło Ciebie bez cienia emocji, żebyś poczuł się tak jak ja kiedyś. Jak powietrze bez którego nie można przeżyć, a jednak trzeba zaczepną ten ostatni raz i iść dalej do momentu, gdy znajdzie się znów odrobina tlenu. Może odwrócę się na moment i zobaczę twoje oczy jak podążają za mną. I wtedy poczuję odrobinę satysfakcji z tego, że umiałam odciąć tą pępowinę od Ciebie. Poczuję się wolna jak ptak, który przez całe życie mieszkał w klatce. Jak pies, który zerwał się z łańcucha.
Zmieniłam się w ciągu tych ostatnich sześciu miesięcy. Nie płaczę już prawie w nocy. Nie miewam koszmarów. Nie boję się już spać sama. Nie przeszkadza mi nawet puste miejsce w łóżku. Zawsze przecież mogę zaprosić kogoś na jedną noc...

Długie, ale warte posłuchania. Miłe dla ucha...




PS.Taki tam niekontrolowany chaos w mojej głowie i nuta wyżej skłoniła mnie do refleksji nad chwila obecną, życiem…

niedziela, 2 grudnia 2012

2 grudnia 2012

Nie długo mikołaj, więc chyba pójdę na casting do roli Rudolfa. Ze względu na mój czerwony nos powinni przyjąć mnie bez żadnych problemów.
Męczące dwa tygodnie w końcu się skończyły. Teraz już luźniej. 5 sprawozdań i jestem wolna na święta. Znów wałkuje minerały. Mój ulubiony Montmorillonit (ze względu na nazwę i wzór chemiczny). A może by tak zostać geologiem i poświęcić swoje życie minerałom i skałom? Mam na to jeszcze trochę czasu. Pomyślę, postudiuje jeszcze trochę i wtedy coś się wybierze.

Między notatkami słucham Skrillex.



Oglądam "Pingwiny z Madagaskaru". Uwielbiam Rico i jego 'KABOOM'.



Oglądam "Sherlock" i nie mogę oderwać wzroku od Andrewa Scotta, który gra Jima Moriarty'ego.


sobota, 24 listopada 2012

24 listopada 2012

Ostatni tydzień bardzo ciężki. Niestety kolejny również się taki zapowiada. Najbliższy odpoczynek będzie w grudniu. Nie mam pojęcia dlaczego listopad jest zawsze takim nieprzyjemnym miesiącem. W zasadzie to wiem! Koło goni koło, a profesor próbuje dogonić drugiego wykładowcę w egzaminach. Z drugiej strony lepiej przysiąść teraz do nauki i mieć z głowy całą SESJĘ (utrapienie wszystkich studentów).

Excel nie taki straszny. Wystarczy trochę powiedzieć i pogłówkować, a samo wyjdzie. A jak nie wyjdzie to zawsze można udawać z wykładowcą, że jest zrobione :D
Przeraziły mnie ostatnie rozmowy z A.  na wydymale. I jeszcze te dziecinne zaczepki i piękne serduszko w wykonaniu A.Czuję się jak w liceum! <3

Zachwyciły mnie dzisiaj dwie piosenki. Konieczni muszę je mieć! Pierwszą przechwyciłam od kolegi.





PS. Nie rozumiem, nic już nie rozumiem.

poniedziałek, 19 listopada 2012

19 listopada 2012

Excel, excel, excel... Mózg mi wyparował od tych wszystkich tabel i formuł. 'Pani Anna Kowalska pracowała od 6:35 do 21:45. Ile czasu spędziła w pracy, skoro poświęciła 1godzinę na podróż?' Zaraz będę waliła głową o ścianę...


Wydymałka wzywa, bo w czwartek już pierwsze KOŁO!!! 'Oblicz wydłużenie pręta. Oblicz ilość nitów potrzebnych do połączenia blachy. Oblicz ścinanie spoiw.' Uwielbiam <3
Fizykę pozostawię bez komentarza. Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina (nie piję już więcej piwa!)

Mam dość już tej mgły na dworze. Jak ją pierwszy raz zobaczyłam byłam zachwycona. A w szczególności takim jednym obrazkiem. Jednak odechciało mi się już na nią patrzeć. Chyba łapie mnie jakaś jesienna deprecha.

SPAĆ!!! SŁOŃCE!!! WAKACJE!!! ODPOCZYNEK!!!



Chętnie wyślę go, żeby zrobił porządek na mojej uczelni.


Obudźcie mnie w wakacje!!!





Wakacing!!!

niedziela, 11 listopada 2012

11 listopada 2012


Czuję się wyssana z całej energii, która była we mnie jeszcze w ten czwartek...
Chodzę z trzema siniakami na nodze po bardzo udanych otrzęsinach.
Myślę, zastanawiam się, myślę...
Siedzę w bagnie po uszy...



Daje siły, by dalej żyć...

sobota, 3 listopada 2012

3 listopada 2012

Stópkowo-herbatkowe zdjęcie z nauki minerałek. Skały magmowe są takie fascynujące o.O

Październik dał mi dużo do myślenia. W okół mnie dzieją się dziwne rzeczy. Nie ogarniam tego wszystkiego. Za dużo ludzi, za dużo wymagają.
Doszłam do wniosku, że jak ma coś/ktoś być to wcześniej czy później będzie.
Upiekę sobie dobre ciacho i poprawie humor. Trzeba się jakoś trzymać w te zimne jesienne wieczory.

Nie bez powodu książka do minerałów jest czarna...

środa, 24 października 2012

24 października 2012


Zepsuli mnie dzisiaj mózg na uczelni. Sztuczna szczęka na środku sali. Pozytywnie jednym słowem. Żyć nie umierać xD

niedziela, 21 października 2012

21 października 2012

Musze się pożalić. Jutro mam rozpoznawanie minerałów. 16 okazów, z których 50% jest czarnych. A moja psychika została rozłupana na małe kryształy o pokroju izometrycznym, których to połysk jest iście matowy, a barwa wiśniowoczerwona. Łupliwość zaś niewątpliwie niewyraźna. Chyba upiję się kwasem siarkowym.
A tutaj już twórczość mojej koleżanki z wydziału: '
Za ten okaz tuż po i ten kamień tuż przed. Za minerały w tę noc jutro napiję się! Chciałabym ruszyć na libację. Może okaz i kolację. Dziś będę po nocach uczyła się. Dziś te notatki napisałam. Barbórka zbliża się więc chciałam... okazów nauczyć się! I dostać 5 o0.' <--- co te studia robią z ludźmi -.-
Zaczęło się robienie za kierowce. I po co mi to było ;C Następnym razem dziadek jedzie w bagażniku :P

Idę dalej oglądać piękne kamyczki...

Kowelin
Sfaleryt
 Getyt ( Geothyt)
 Grafit
 Piryt
Piękne są <3

poniedziałek, 15 października 2012

15 października 2012

Powiedzmy, że jestem z siebie dumna. Kolejna wejściówka z minerałek do przodu xD
Teraz dwa dni wolnego i mały odpoczynek, a później kolejne halogenki, siarczki, pierwiastki rodzime, tlenki i wodorotlenki. Ach kocham KAMYCZKI <3
Na uczelni zabawnie. Moje pierniczki zrobiły furorę :D

Zadanie na najbliższy miesiąc: kupić szpinak i zrobić ten dobry makaron xD

Ostatnio w moim folderze z muzyką są nowi lokatorzy, których słucham dość często. Taka odskocznia od tego co słuchałam od kilku dobrych lat. W sumie to nie sądziłam, że kiedyś będę słuchała czegoś takiego.


PS. Za dużo wspomnień wraca w ta jesień. Boję się listopada, a szczególnie jego dwóch dni...

piątek, 5 października 2012

5 października 2012

Pierwsze pięć dni za mną. Zamieszanie z planem, połowa zajęć odwołana, za duże przerwy między wykładami... Uwielbiam jechać na uczelnie na 10 i siedzieć do 15, aby spędzić godzinę na wykładzie ze statystyki. Kocham studiować <3 Panie w dziekanacie jak zwykle inteligencja nie grzeszą. Pierwsze wejściówki już zapowiedziane :'( Spotkać znajomych po 3 miesięcznych wakacjach- bezcenne :D. Szkoda tylko, że troszeczkę nas ubyło w tym roku, a w szczególności tych najbardziej lubianych przeze mnie.
A teraz tak z innej beczki. Ostrzegam wszystkich na drogach. Paulina zdała egzamin i oczekuje już tylko odpowiednich papierów. Och chcę już móc jeździć sobie samochodem. Rozpieściła mi się dupka ot co xD.

Wracam do minerałków, bo w poniedziałek kartkóweczka z rozpoznawania skałek. Kocham kamyczki <3



Nadal szukam swojego szczęścia na tej dużej planecie...

poniedziałek, 24 września 2012

24 września 2012



Oddam w dobre ręce (w sumie to w każde ręce, tylko niech się znajdzie ktoś chętny) katar i kaszel. Kto chce, kto chce?!
Weekend bardzo pozytywny. W końcu się nieźle zmęczyłam i chociaż przez chwilę nie myślałam. To mi się podoba. Po dobrej zabawie pozostały tylko wspomnienia i... ZAKWASY -.-
Chyba powinnam się więcej ruszać. W sumie to od 01.10. znów się zacznie chodzenie na wykłady więc znów będzie bieganie z przystanku na uczelnie + w tym roku dochodzi jeden dzień we Wrocku. I będzie jeżdżenie ciapągiem i ten depresyjny klimat K-3. Bleeee....
Koncert Grubsona mega pozytywny. Umieją chłopcy przekazać tą moc i siłę. Jestem naładowana dobrą energia.

czwartek, 20 września 2012

20 września 2012

26 września drugie podejście mnie czeka. Wrzuć na luz wszyscy mówią. Taaaak, jasne :D
Dzisiaj bardzo miły dzień w wesołym towarzystwie :) Kino się udało i film bardzo, bardzo fajny. 'Strzelba miłości' to co mi jest teraz potrzebne. Mam ochotę tak komuś strzelić nią w łeb. Zakupy też się udały. W sumie to co nie planowane cieszy najbardziej.
Jutro znów się bawimy. Mam nadzieję, że dobrze. Szkoda tylko, że nie w całym miłym towarzystwie. Cytrynóweczka <3 Brakuje mi kilku smaków z tych wakacji.
W sobotę Grubson i będzie znów miło <3
Takie chwile lubię. Ciągle na wysokich obrotach. Proszę tak do końca września. Prosim, prosim :D



A aktualnie słuchawki na uszka d-.-b

sobota, 15 września 2012

15 września 2012





Był spacer taki jak kiedyś. Były chwile do namysłu. Była cisza i spokój.
A na poprawę humoru było dobre ciacho <3