piątek, 29 lipca 2011

29 lipiec 2011

A serce to nie serce. To tylko kawał mięsa.
Lecz gdyby tak było, to skąd ten ból w okolicy klatki piersiowej, gdy tak cholernie cierpimy?

To był jej pierwszy raz, gdy zasypiając, miała w sobie ziarnko nadziei, a budząc się, nie dość, że po nadziei nie było śladu, to jeszcze odczuwała "wielkie nic" w okolicy klatki piersiowej. "Wielkie nic".. Wiesz, o czym mówię?








To wszystko wisi na włosku, chociaz nie, nie ma nawet włoska, bo nie ma nic...

poniedziałek, 25 lipca 2011

niedziela, 24 lipca 2011

24 lipiec 2011


W moim pliku z muzyką nie jest za dużo utworów. Nie mam jednego ulubionego zespołu, wykonawcy. Nawet nie słucham jednego typu muzyki. Ale jest kilka piosenek, do których wracam zawsze bardzo chętnie.
Jedna z nich mówi mi o miłości. O tym uczuciu, które łączy(ło) mnie z kimś mi bardzo bliskim. Zawsze, gdy ją słyszę myślę o nim. To właśnie on mi ją pokazał. W sumie to jego ulubiony wykonawca. Ach kocham tą nutę, ale jeszcze bardziej kocham jego.
Jedną z wielu jest piosenka, którą słucham już od paru ładnych lat. Wracam do niej zawsze, gdy jest mi źle. Sama nie wiem, dlaczego to ona przypadła mi do gustu. Czuję się z nią związana. Jej tekst nie interpretuję jakoś konkretnie, nawet nie zastanawiałam się nad nim za długo. Więc dlaczego tak bardzo ją lubię i tak bardzo często do niej wracam? Nie wiem. Wiem tylko,że przy tej muzyce staję się spokojniejsza. Mogłabym słuchać ją cały czas.
Skłamałam mówiąc, że nie słucham żadnego konkretnego zespołu. Mam jeden, który kocham. Kocham ich za każdy tekst i wspaniałą nutę. Uwielbiam każda ich piosenkę, ale mam kilka utworów, które są numerem pierwszym na mojej liście. Dlaczego? Bo ich tekst mówi o mnie samej, bynajmniej tak go interpretuję.
Kilka dni temu mój folder z muzyką zyskał trzech nowych znajomych + jednego wykonawcę, którego podziwiam. Dwie trafiły tam z powodu tekstu, jaki zawierają, a jedna na melodię. Po prostu wpadła mi w ucho i już.
Ajć
J nie ma to jak wrócić to kilku starych nut. W sumie to, nawet nie wiem, dlaczego przestałam je słuchać. Ten jeden wykonawca trwa przy mnie od gimnazjum. Ach… choć przez jakiś czas nie słyszałam jego głosu, to nadaj go uwielbiam. Mówią o tym, co było kiedyś dla mnie ważne. Kiedyś… A teraz?




sobota, 23 lipca 2011

23 lipca 2011- Czesław

Wesoły kapelusz- Czesław Śpiewa

Swoje ciało umieszczam w sukience.
wkładam nogi, piersi i ręce,
ale głowę zostawiam na stole,
bo bez głowy na miasto iść wolę.

Nikt nie będzie wiedział, kim jestem,
tylko suknia mnie zdradzi szelestem,
więc założę na szyję kapelusz,
po nim poznasz mnie dziś, przyjacielu.

To dla ciebie ubieram się modnie:
nie w biustonosz, rajtuzy i spodnie.
To dla Ciebie pomysły mam nowe.
To dla Ciebie straciłam głowę.






*Moja ulubiona piosenka w jego wykonaniu.
A tak poza tym to :P

23 lipiec 2011

Jest 13 po pónocy. Oczy mam pełne łez. Gdzie popełniłam bład? Pokaż!
Został mi już tylko mój mały świat.



piątek, 22 lipca 2011

21/22 lipier 2011- Dzień drugi

Drugi dzień, a może raczej noc i nie druga, ale któraś tam już z kolei. Nie mogę spać ostatnimi czasy i rozmyślam na różne tematy. Czasami marzę o innym życiu, o całkiem innej osobie niz tak naprawdę jestem teraz. Leczkażdego ranka wracam do stanu, w którym byłam przed zaśnięciem. Na przykład teraz. Zamiast juz spać, siędzę i wstukuje w google jakies hasła. Niektóre tak bez zadnego znaczenia, inne z czystych nudów.
Odkąd pamiętam to interesuje się troche malarstwem i sztuka. Kocham wpatrywanie się w różne obrazy i szukanie w nich tego drugiego dna. Lubię spojrzeć na nie z tej drugiej strony i choć na chwilę stać się albo modelem, albo samym mistrzem. Sama specjalnie nie maluję. Lecz swojego czasu coś tam rysowałam, a raczej bazgroliłam na kartce albo ostatnich stronach w zeszycie. Dziś natrafiłam na pewnego Pana o nazwisku Calder. Jego rzeżby chociaz może i proste w wykonaniu posiadaja 'to coś' co pozwala na nie patrzeć godzinami (bynajmniej mi). Obrazy też nie są specjalnie skomplikowane. Kilka kresek, a ile możliwości.
Będąć w szkole podstawowej na jednej z lekcki plastyki bawiliśmy się czarnym tuszem. Cudownie było można zrobić bezkarnie na białej kartce wielka czarna kropke, a później pozwolić jej za pomoca podmuchu rozlać się po reszcie czyściutkiego kartonu. Albo innego razu zlepić kilka kawałków metalu i gliny razem, aby stworzyć wielkiego słonia. Lubie wspominać ten okres życia. Był bardzo twórczy i tak bardzo inny niż ten, w którym obecnie się znajduję. Wciąż czekam na chodźby odrobinę samtności, aby bezkarnie 'stworzyć' z gliny jakis uroczy okaz lub chwycic kilka kredek i zabrudzić wszystkie bialutkie kartki w domu.


A dziś. w tym oto momencie marzę o wakacjach. Nie mam tutaj na myśli wolnego czasu tylko od szkoł, ale o wyjechaniu, gdzieś z domu i swobodnego cieszenia się ta wolnościa. Chociaż 'czas bezwzględnego lenistwa' zaczął sie juz 20 maja, to ja wciaz nie czuje, że mam wakacje. Chciałabym znaleźć się teraz nad jakims jeziorem, morzem lub w górach. Obojetnie gdzie, byle tylko odpocząć od codzienności i ludzi z nią zwiążanych. Znalazłam kilka ciekawych miejsc, w które chetnie bym się wybrała. A oto i one:







Ale chyba tak najbardziej chciałabym teraz znaleźć się w naszych pięknych polskich Bieszczedach. Tam ponoć jest cisza i spokój, którego tak bardzo teraz potrzebuję.




* Czekam na pierwszy krok. Ja jestem w stanie wybaczyć Ci nawet najgorszy Twój błąd. Umieram stęsknoty. Czekam...

środa, 20 lipca 2011

20 lipiec 2011- Pierwsze kroki

Moje pierwsze kroki.

Próbuję znaleźć odpowiednie słowa, ale wciaż na nowo kasuję każdą literę. Nie moge nawet złożyc odpowiedniego zdania na poczatek.

A tak teraz z całkiem innej beczki. Ostatnio mam bzika na punkcie tatuażu z pięknymi małymi, czarnymi ptaszkami.











* Wciąż czekam na odpowiedni moment, aby powiedzeć 'kocham Cię i chcę być z Toba juz wiecznie'.