piątek, 27 grudnia 2013

27 grudnia 2013


Życie cały czas kopie nas w dupę. Czasami są to lekkie kopniaki, takie na przypomnienie o jakichś wcześniejszych obłędach. Czasami tak mocne, że przez kolejny miesiąc nie możemy usiąść na tyłku. 
Niby mam wszystko. Miłość, szczęście, radość, smutki i łzy, ale wciąż czuję, że czegoś mi brak. To chyba już tylko moja chora natura sprawia, że na nowo szukam tylko problemów. Nie czuję spokoju, wytchnienia. Wszędzie czuję się taka obca, niepotrzebna. Szukam swojego miejsca… 
Prawie 22 lata za mną, a ja wciąż nic nie mam. Nic nie osiągnęłam. Jedni mówią, że mam jeszcze czas Inni stwierdzą, że jestem leniem i to tylko i wyłącznie moja wina. A ja tak naprawdę czuję, że to nie ten czas, nie te lata, nie ten rok. 
Chwilami czuję się jak osoba z całkiem innej epoki, która przypadnie trafiła do wehikułu czasu w chwili narodzin. A może to faktycznie reinkarnacja i cześć mnie pochodzi z tego wcześniejszego życia sprzed kilkunastu lat, wieków? 

Ostatni wpis w tym roku. Ostatnie żale. Ostatnie litery. 
Postanowienia? Raczej żadne. No dobra tylko jedno.

BAWIĆ SIĘ DOBRZE I NIGDY NICZEGO NIE ŻAŁOWAĆ. BRAĆ Z ŻYCIA TYLE ILE SIĘ TYLKO DA. 




Tak bardzo świątecznie. Tak bardzo szalenie <3

A dziś książka, książka, książka i muzyka. 

piątek, 15 listopada 2013

15 listopada 2013

Czasami na widok pewnych osób od razu ma się ochotę uciec. Są jednak i tacy, którzy na pierwszy rzut oka wydaja się sympatyczni. Dopiero po 5, 10 min obserwacji dajesz sobie sprawę, że ucieczka jest najlepszym rozwiązaniem.
Po dzisiejszych zajęciach jestem zniesmaczona. Albo ja nie rozumiem ludzi albo to świat już nie rozumie mnie.

Bardzo długi spacer w nieznane...

środa, 6 listopada 2013

6 listopada 2013

Jak słodko dowiedzieć się o dniu rektorskim w piątek. Jak dobrze nie powtarzać po raz enty krzywych wzbogacania i bilansu. Jak miło we wtorek mieć poniedziałek. Jedyny smuteczek to piątek 15. Ach te godziny rektorskie do 15, a zajęcia od 14:15.
I znów projekt goni projekt. Mała część egzaminów za mną, ale i tak nie ma co się cieszyć skoro jeden przedmiot prowadzi 3 wykładowców. Nie lubię średnich ważonych.
Spacery po Wrocławiu. Pierwsze mini parki zaliczone. Następny punkt zwiedzania to labirynt w Parku Brochowskim.
Deszczu idź sobie gdzieś indziej.

poniedziałek, 21 października 2013

21 października 2013

Co z tego, że mam tak dużo do powiedzenia skoro i tak słowa nie chcą kleić się w zdania. Mogłoby być tak pięknie, gdyby nie to moje małe 'ale'. Wciąż tylko powtarzam w głowie 'ale to nie wypada', 'ale powinnam inaczej spojrzeć na wszystko', 'ale to jest złe', 'ale...'.
Dobrze jest czasami spędzić weekend tylko we dwoje. Takie dni stają się magiczne, a rozmowy zapadają bardzo głęboko w pamięci. Lubie te nagłe wyznania i historie. Do tej pory mam uśmiech na twarzy. 
Lubię nasze rozmowy, moje gestykulowanie i twój uśmiech z rana. 


czwartek, 17 października 2013

17 października 2013

Katar, kaszel, miliony chusteczek. Jesień mnie dopadła, przeżuła i wypluła na chodnik wielkiego miasta.
Biegam z wykładu na zajęcia, z zajęć do domu, z domu na pociąg, z pociągu na wykład. Liczę nieistniejące siły w sworzniach. Tworzę przekroje wyrobisk górniczych. Kupuję mamy Czech (wioska w dolnośląskich). Biegam na piwo z kolegami. Gotuję obiady. Czytam książki w tramwaju.
Za dużo myślę. Za mało kocham. Za dużo płaczę. Za mało sypiam. JESTEM WREDNA ZOŁZA.

środa, 2 października 2013

2 października 2013

Raptem drugi dzień na uczelni, a ja już jestem zmęczona. Skąd to zmęczenia po trzech wykładach?
Chyba mam już dość tego Wro, zatłoczonych ulic, tramwajów, czekania 10 min na przejściach dla pieszych. Jest za głośno.
Wolę spokój i ciszę. Usiąść gdzieś z książką, wdychać świeże powietrze, słuchać odgłosów natury.
Pomarzyć zawsze można.



Jest trochę dziwnie. Chyba nie tak sobie to wszystko wyobrażałam. Mam swoje potrzeby... Chcę wiedzieć więcej... Łaknę wiedzy o Tobie bardziej niż sobie to wyobrażasz.

piątek, 27 września 2013

niedziela, 15 września 2013

15 września 2013


Chwilowo mój stan emocjonalny można określić jako chaos. Chaos w głowie, w pokoju, w komputerze, w życiu... 
Powoli robię listę najpotrzebniejszych rzeczy na ostatnie półtora roku szkoły. Nienawidzę zmian, przeprowadzek, nowych twarzy... 
















I jak tutaj się zresetować przez te ostatnie 15 dni wolności? 


Powoli zaczyna się wszystko układać i zaczynam wychodzić na zero. Lubię to swoje zero, ale pragnę w końcu tej jedynki na plusie! 

poniedziałek, 9 września 2013

9 września 2013



Za dużo się wydarzyło. Za dużo się jeszcze wydarzy... 
Można wracać do starych nawyków. Dobrze by było, gdyby nie zostawiały one żadnych nowych śladów. 
Tak łatwo się zgubić między jednym uczuciem, a drugim. Tak bardzo chciałabym 'coś' wiedzieć. Ta niewiedza potrafi zgnieść człowieka i zanieść na samo dno. 
Słodkie upadki... 

niedziela, 25 sierpnia 2013

25 sierpnia 2013

Szalony tydzień dobiega końca.

Szczedrzykowice- Legnica- Lubin- Chocianów.
Spacer do lasu. Dziwne rozmowy. 'Kończę już studia medyczne o specjalizacji chirurg plastyk'. Dym. Tradycyjne zdjęcie. Stare zdjęcia z gimnazjum. Filmy Janowskiego. Wspomnienia z wesela. Studniówkowy film. 'Nigdzie nas nie ma'. Alkoholowe szaleństwo.





Chocianów- Lubin- Legnica- Szczedrzykowice.
Przymusowy postój w Legnicy. Park miejski i zdjęcia, dużo zdjęć. Spacer z psem. Zdjęcia ze znakiem. Janowski i jej różne dziwne pomysły. Film z sesji Janowskiego. Piękne widoki podczas spaceru. Szkoła, świetlica i dym. Analogowe zdjęcia. Alkoholowe szaleństwo.





Szczedrzykowice- Legnica.
Udane zakupy. Sukienka już jest.

Weekend spokojnie. Regeneracja sił na następny tydzień. Zobaczymy...

środa, 14 sierpnia 2013

14 sierpnia 2013

Mam tyle do powiedzenia. Tak bardzo dużo chciałabym Ci powiedzieć. Lecz obawa przed tym, że odwrócisz się na pięcie uciekniesz gdzie pieprz rośnie jest większa. Więc siedzę sobie owinięta ciepłym kocem i słucham po raz kolejny TEJ piosenki. Tej piosenki od Ciebie.
Mam ochotę krzyczeć. Krzyczeć na Ciebie. Krzyknąć tak głośno jak tylko potrafię. Może, wtedy obudzisz się i przestaniesz udawać.
Mam dość Ciebie. Męczy mnie Twoje zachowania. Jesteś taki zimny, taki nieobecny. Nieosiągalny...

Twój uśmiech potrafi mnie zmienić. I znów mam te naście lat. W głowie same 'niemądre' myśli. Język staje się miękki. W ustach robi się sucho.
Chcę tylko Twojego dotyku. Przypadkowego? Niekoniecznie. To wszystko już jest zaplanowane.

A potem znów milczysz. Dzień, dwa, trzy, tydzień.

Męczę się strasznie. Czuję się jak męczennik...