środa, 6 listopada 2013

6 listopada 2013

Jak słodko dowiedzieć się o dniu rektorskim w piątek. Jak dobrze nie powtarzać po raz enty krzywych wzbogacania i bilansu. Jak miło we wtorek mieć poniedziałek. Jedyny smuteczek to piątek 15. Ach te godziny rektorskie do 15, a zajęcia od 14:15.
I znów projekt goni projekt. Mała część egzaminów za mną, ale i tak nie ma co się cieszyć skoro jeden przedmiot prowadzi 3 wykładowców. Nie lubię średnich ważonych.
Spacery po Wrocławiu. Pierwsze mini parki zaliczone. Następny punkt zwiedzania to labirynt w Parku Brochowskim.
Deszczu idź sobie gdzieś indziej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz