Sylwester w 100 % udany. Dużo, dużo nowych znajomości. Nawet
nie szkoda mi tego, że nie mam żadnego zdjęcia z tej pamiętnej chwili. Życzenia
były, szampan był, fajerwerki też. Zajebista gra w kubeczki, śpiewy, i tańce na
środku ulicy.
Noc przespana… Raczej nie przespana. Sen przyszedł o 8 rano. Pobudka o …? Nie
pamiętam. Powrót do domu.
A teraz trzeba wrócić do rzeczywistości. Więcej kolorów będzie. Już odkładam pieniążki na niezapomniane wakacje (mam nadzieję, że się uda w końcu coś zaoszczędzić).
Odliczam dni do pierwszego koła, później do Barbórka i urodziny.
Pierwszy wpis zaliczony i całkowicie nie udany. Z reszta jak wszystkie inne :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz