poniedziałek, 18 czerwca 2012

18 czerwca 2012

Jestem zjarana na mahoń, jak to mówi moja babcia. A no właśnie dzień minął wyjątkowo spokojnie nawet. Było się nad jeziorkiem ze znajomymi. Uwielbiam te błogie chwile, gdy można gadać o największych głupotach i śmiać się z tych samych żartów. Spontaniczny wyjazd się szykuje. Kiedy to nie wiem, bo w końcu ma być spontan. A gdzie? Coś mówili o Helu. W sumie pożyjemy zobaczymy, bo K. obecnie bez kaski, więc trzeba czekać. A wracając do tematu jeziora to nowy strój został ochrzczony i pierwsze pływanie też było. Na koniec zostałam ochlapana i cała mokra wracałam do domu.
Warto było jechać i nie myśleć. Oby więcej takich chwil, a najlepiej całych dni :)


A tak będę jutro wstawała z łóżka, mimo spania do południa :) Nogi to mi włażą do... No właśnie :D

2 komentarze: