W te zimowe wieczory, kiedy siedzę na parapecie w
legginsach, za dużym swetrze, grubych skarpetach trzymając stopy na
gorącym kaloryferze, a ręką obejmując delikatnie ulubiony kubek
cholernie dużo myślę. Zadaję sobie miliony pytań, wciąż krążących wokół
Twojej osoby. Kochałeś mnie? Pamiętasz jeszcze? Wspominasz? Tęsknisz
czasem? Nie płaczę, podczas tych rozmyśleń. Jestem zwyczajnie ciekawa. Już nawet nie boli. Tylko trudno zapomnieć.
Zaczęłam lubić kotki. Skórka też jest fajna xD
PS. Tak jakby setka minęła. Tak więc świętuje swój 100 post.
Tak jakoś pusto. Pusto bez wszystkich tych chwil spędzonych z nimi, nim. Projekt goni egzamin. słuchawki na uszy i lecimy z kolejna kartką w książce. Uwielbiam przerwy między zajęciami. Kolejne już piwo, tym razem w ciepły dzień.
1773- Hurraaaa!!!- krzyczy Coulomb. Górotwór bije na głowę każdy teatr i kino.
2 miesiące i sesja. A już teraz tyle wolnego czasu.
5 kg do przodu. Rower i rolki i będzie 3 kg mniej przed wakacjami.
Jak nie Niemcy to Rosjanie, a w sumie to przydałby się jakiś Polak. Projekty wygrały z piękną pogodą i rolkami. Liczymy i płaczemy, siedzimy na wykładach. Kolejny już raz umieram z powodu kataru i czerwonego nosa. Excel już się rozgrzał to czas na obliczenia. Co tym razem? Może by tak sobie trochę postrzelać amonitem skalnym albo dynamitem? Ciekawe rozwiązanie na dzisiejszy wieczór. Nie śpimy tylko urabiamy skały. Już nie mogę się doczekać zajęć terenowych. Będziemy się brudzić :)
Czasami dobrze jest
otworzyć stary folder ze zdjęciami. Posegregowane, wybrane tylko te
najważniejsze. Od razu kilka łez w oku się pojawia. Czas pędzie nieubłagalnie,
a my z każdą godziną coraz starsi, mądrzejsi.
Siedzisz opatulona kocem. W uszach rozbrzmiewają delikatne nuty. Na stole obok
komputera ulubiony kubek z niezidentyfikowana zawartością. Na ekranie 17, 18,
19, 20, 21 lat. Pamiętny las. Czasy liceum, pierwsze miłości.
Czasami na ochotę pozbyć się kilku zdjęć. Ale co to da? Zostaną usunięte z
dysku. Pamięci już tak łatwo się nie oszuka.
Kolejna już nieprzeczytana wiadomość. Mruga i mruga niczym gwiazdka. Ciało
niebieskie świecące tylko dla mnie. Zamykam oczy. W głowie tylko jedna myśl.
Ty, ja i niebo usłane gwiazdami z twoich wiadomości.
Zapalam świeczkę i mimo przeziębienia czuję wiosnę. Znów jest maj i mamy po 17
lat. Rzucasz w moją stronę żołędziami. Siadam naprzeciwko ciebie i patrzę ci
głęboko w oczy. Uciekasz wzrokiem w dal.
Pierwsze wagary. Wyciągnięte konsekwencje. Kilka chwil spędzonych obok twego
serca. Wakacje. Woda, góry, las, spacery, kino, lody i to wszystko tylko z
tobą.
Oglądam zdjęcia i już wiem kim byłam. Dzieciakiem z podrapanymi nogami, z
niewinna buźka, czarnymi oczkami, zakochaną wariatką.
Dziś potrafię żartować, pić, bawić się, być niegrzeczną. Dzięki tobie wiem, że
życie jest po to, aby brać i nie przejmować się niepowodzeniem. Będzie wielu,
którzy wykorzystają moja chwilę słabości. Ale czy na pewno wykorzystają mnie?
"Kiedyś będziemy oglądać swoje pożółkłe zdjęcia w komputerze." Powinnam zrobić porządek i wywołać kilka fotografii. Miło czasami wziąć album i przejrzeć go, dotknąć zimnej kartki papieru. Czas najwyższy wrócić do starych metod.