czwartek, 25 sierpnia 2011

25 sierpień 2011

Chciałabym móc iść 1 września do szkoły i znów widzieć jego piękny uśmiech. Tęsknię za nim bardzo. Chciałabym znów móc mieć go przy sobie tak jak kiedyś.
Dziś jestem w rozsypce. minął zaledwie tydzień, a ja czuję jakby to była cała wieczność. Nie jestem w stanie na dzień dzisiejszy racjonalnie myleć. Muszę sobie wszystko poukładać. Muszę stworzyć swój własny plan na nadchodzący rok, dwa, a może nawet i pięć. Chcę być silna jak kiedyś, ale czuje, że powoli upadam już na kolana, a z nich nie jest już daleko do ziemi. Czuje wielka pustkę, która byc może kiedys minie. Powtarzam wciaż, az do znudzenia, że to tylko rok. Później wróci i będziemy szczęśliwi. A jak już nie wróci? Nie w sensie, że zostanie 'tam' na zawsze tylko, że jak kogos pozna? Mam w głowie całe kłębki takich myśli. Mnóstwo. Wciąż tworzą się nowe i nowe... Powoli właśnie brak juz siły, żeby zaczerpnąć znów powietrza. W oczach znów pojawiaja się łzy...

Dostanę po dupie za to moje pisanie. Wiem, wiem... Też Cię kocham bardzo mocno i wracaj już, bo ja tutaj starsznie tęsknię. :*:*



PS. pierwsza notka poszła się rypać i zoastała skasowana przez moja osobę w bardzo niekontrolowany sposób... Kocham moje nierozgarniete paluszki, które robia co chca na klawiaturze. :)

Miłych i koszmarnych snów dla W. :* i dla reszty Wariatów, którzy jeszcze nie spią o tej wspaniałej porze :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz