Są takie dni, w których poddajemy się. Podnosimy ręce do góry i modlimy się, aby przeżyć. Są takie dni, w których wygrywamy. Wtedy to my stawiamy warunki gry. A moje dni są nijakie. Wszystkie tak bardzo podobne do siebie, że zaczynam już je mylić ze sobą. Każdy dzień jest kolejna walka z wiatrakami. Mą głupią walką.
Pada już kolejny raz. Deszcz miesza się ze łzami. Obmywa twarz ze słonych kropel. Jak to możliwe, że tyle ich jeszcze mam?
Nie zależy mi. Podnoszę ręce i modlę się o strzał.
Bywało lepiej...
XXIV V MMII
XII VI MMXIV